Robert Gonera lata temu wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Kosztowało go to karierę. "Straciłem wszystko"

Robert Gonera 15 lat temu przeszedł poważne załamanie nerwowe. Problemy aktora zaczęły się jeszcze w latach 90.

Robert Gonera znany jest z ról filmowych, serialowych, jak i teatralnych. Kojarzymy go m.in. z "Gier ulicznych", "Długu", ale i "Na Wspólnej" czy "M jak miłość". Choć w życiu zawodowym odniósł wiele sukcesów, na polu prywatnym toczył walkę z własnymi demonami.

Zobacz wideo Czy Piotr Stramowski zagra transwestytę?

Problemy Roberta Gonery zaczęły się w latach 90.  

Kiedy kariera Roberta Gonery w połowie lat 90. rozwijała się w najlepsze, w tle pojawiły się pierwsze problemy osobiste. Najpierw rozpadło się jego małżeństwo z Jolantą Fraszyńską, a później zaczęły się kłopoty w pracy. W branży filmowej plotkowano wówczas, że zbyt mocno wczuwa się w role, przez co jest trudny do współpracy. W międzyczasie ożenił się Karoliną Wolską, z którą doczekał się dwóch synów: Teodora i Leonarda.

Robert GoneraRobert Gonera KAPIF.pl

Roberta Gonera zniknął bez śladu z planu filmowego

Kulminacja trudnego czasu w życiu Gonery nastąpiła w 2006 roku. Aktor wówczas stracił rolę w serialu "M jak miłość", a rok później doszło do niepokojącej sytuacji na planie produkcji "Determinator", kiedy to... zniknął bez śladu. Produkcja szukała go przez wiele godzin do tego stopnia, że zaangażowano policję.

Zasnąłem w samochodzie ze zmęczenia w oczekiwaniu na zdjęcia, wyładował mi się telefon komórkowy. Obudzili mnie policjanci, którzy bez podania przyczyny nie chcieli mnie puścić ani skontaktować z produkcją. Od policjanta otrzymałem "ofertę". Albo zamkną mnie na 48 godzin pod niejasnym zarzutem, albo zabierze mnie karetka pogotowia. Wybrałem karetkę - opowiadał.

Aktor połowę pierwszej dekady XXI wieku traktuje jako jeden z najtrudniejszych okresów w jego życiu. Dziś odważnie mówi o kryzysie, ponieważ chce budzić społeczną świadomość odnośnie problemów psychicznych u mężczyzn.

Przeżyłem załamanie nerwowe. Rodzina namówiła mnie, bym poszukał pomocy. Był 2007 rok, zrobiłem to otwarcie, nie udawałem, że wyjechałem na Seszele. Naruszyłem społeczne tabu: wtedy niewiele osób, zwłaszcza mężczyzn, przyznawało się do problemów psychicznych - powiedział dla "Twojego Stylu".

Robert GoneraRobert Gonera KAPiF.pl / KAPiF.pl

Robert Gonera za przyznanie się do problemów zapłacił cenę

W pewnym momencie od Gonery odwróciło się nawet środowisko filmowe, które do dziś nie zawsze traktuje go poważnie. Jak twierdzi, za przyznanie się do własnych słabości zapłacił ogromną cenę. 

Zapłaciłem ogromną cenę za przyznanie się do tego, że mam kłopoty. Nie tylko ja, również moje dzieci, które wtedy były w przedszkolu. Do dziś - choć jestem świetnie zorganizowany i staram się wzorowo wypełniać obowiązki - czasem słyszę jeszcze: "Gonera? No fajnie, ale czy on się pojawi na planie, bo podobno coś u niego nie halo..." - dodał Robert Gonera.

Dziś aktor jest w znacznie lepszej formie, choć wciąż pod opieką specjalistów. W 2022 roku premierę miał film "Filip", w którym zagrał ojca tytułowego bohatera.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.